Trump ostro krytykuje Zełenskiego i Bidena. "Wykonali fatalną robotę"

Dodano:
Donald Trump, prezydent USA Źródło: Wikimedia Commons
Donald Trump stwierdził, że gdyby wybory w USA w 2020 roku nie zostały "sfałszowane", to nie doszłoby do wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

10 kwietnia w Stambule odbyła się kolejna tura rozmów delegacji z USA i Rosji. Spotkanie trwało sześć godzin. Rozmowy nie dotyczyły jednak wojny na Ukrainie, lecz "normalizacji stosunków między krajami".

Negocjacje pokojowe utknęły w impasie. Moskwa od tygodni odrzuca propozycję prezydenta Stanów Zjednoczonych dotyczącą zawieszenia broni. W piątek rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt przekazała, że Donalda Trump jest "sfrustrowany postawą obydwu stron", choć Ukraina przyjęła propozycję zawieszenia broni. W niedzielę amerykański przywódca oznajmił, że jego pełnomocnik Steve Witkoff odbył "dobre" rozmowy w Petersburgu, w tym z Władimirem Putinem.

Trump: To nie moja wojna

"Wojna między Rosją a Ukrainą to wojna Bidena, nie moja" – stwierdził prezydent USA. "Dopiero co się tu pojawiłem, a przez cztery lata mojej kadencji nie miałem żadnego problemu, by zapobiec jej wybuchowi. Prezydent Putin i wszyscy inni szanowali waszego prezydenta! Nie mam nic wspólnego z tą wojną, ale ciężko pracuję, aby zatrzymać śmierć i zniszczenie" – napisał Donald Trump na swojej platformie społecznościowej Truth Social.

Według amerykańskiego przywódcy istniało "wiele sposobów", aby uniknąć konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. "Gdyby wybory prezydenckie w 2020 roku nie zostały sfałszowane – a zostały, i to na wiele sposobów – ta okropna wojna nigdy by się nie wydarzyła. Prezydent Zełenski i oszust Joe Biden wykonali absolutnie fatalną robotę, dopuszczając do rozpoczęcia tej tragedii. Istniało tak wiele sposobów, by zapobiec jej rozpoczęciu. Ale to już przeszłość. Teraz musimy ją zatrzymać, i to szybko. To smutne!" – oświadczył Trump.

Rosyjski atak na Sumy

W niedzielę rano doszło do ataku na Sumy w północno-wschodniej części Ukrainy, przy granicy z Rosją. W centrum miasta uderzyły dwie rosyjskie rakiety balistyczne wyposażone w pociski kasetowe.

Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Sumy w Niedzielę Palmową. Mieszkańcy wracali bądź udawali się do cerkwi. Wiele osób spacerowało po bulwarze. Jak podała Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, zginęły 32 osoby, w tym dwoje dzieci. Ranne zostały 84 osoby, w tym 10 dzieci. Tuż po ataku rosyjskie MON wydało komunikat. Rosjanie oskarżyli Kijów o "złamanie rosyjsko-amerykańskiego porozumienia" poprzez "jednostronne ataki na infrastrukturę energetyczną". Moskwa wspomniała o dwóch ostrzałach, do których miało dojść w piątek i sobotę (11 i 12 kwietnia) w obwodzie biełgorodzkim.

"Atak sił rosyjskich w Niedzielę Palmową na cele cywilne w Sumach przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Są dziesiątki zabitych i rannych cywilów. Jako były dowódca wojskowy znam się na wybieraniu celów i to jest niewłaściwe. Dlatego prezydent Trump ciężko pracuje, aby zakończyć tę wojnę" – oświadczył emerytowany generał Keith Kellogg, specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Ukrainy.

Źródło: Truth Social
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...